Panie Prezesie (Sądu Okręgowego w Gdańsku)!

Panie Prezesie (Sądu Okręgowego w Gdańsku), proszę przejrzeć chronologię wpisów pisarki i ocenić, czy pisała żenujące dowcipy pośród wulgariów, czy miałem prawo to omówić jako moderator NaszaKlasa i jako dziennikarz obywatelski, i czy sędzia nie był jednak niedysponowany podczas prowadzenia sprawy IC692/09. Ani pisarka, ani mecenas, ani sędzia NIE ZAUWAŻYLI, że wulgarne wpisy na NK łamały regulamin NK oraz przynosiły ujmę przysiędze studenckiej, i że to w końcu ktoś może opisać. I ta pani, mająca zwidy, że rzekomo obrażałem ją z drugiego konta, miała czelność iść do dwóch sądów, aby mnie karać? A to ci komediantka! A Pański sędzia w tej komedii uczestniczył?!

Sędzia W. Midziak w wyroku nakazał przeprosić pisarkę M. Chomuszko za to, że uznałem, iż zachowywała się wobec mnie niewłaściwie, niegodnie, nieuprzejmie, obelżywie i wulgarnie. Nie przeproszę tej pani, bowiem TAK WŁAŚNIE SIĘ ZACHOWYWAŁA, co przecież widać na załączonych materiałach dowodowych i każdy bystry Polak, w tym sędzia, powinien to dostrzec. Trudno orzec, dlaczego sędzia był głuchy i ślepy na argumenty, którymi przecież dysponował?! Wystarczy przejrzeć wyboldowane teksty pisarki opisane jako MCh.

Sędzia również zarzucił, że przytoczyłem jedynie fragmenty wypowiedzi pisarki i z tym się zgadzam - przepraszam zatem w tej kwestii i załączam pełny tekst sztandarowego jej dowcipu, natomiast w tabeli są zamieszczone wszystkie pozostałe żarty i komentarze pisarki, również w całości.

Sędzia także postawił zarzut, że omówiłem działania pisarki bez jej zgody i ma tu oczywiście rację, ale nie zauważyłem, aby ktokolwiek był karany za publiczne omawianie i krytykę poglądów prezentowanych publicznie przez inne osoby, zatem sędzia nie ma wiedzy o dopuszczalnym zakresie polemizowania w internecie (jedynym wymogiem jest kultura wypowiedzi, a z nią także można się zapoznać, czytając teksty w tabeli). Sędzia po prostu nie miał kompetencji do prowadzenia tego typu sprawy!

Ponieważ sędzia nakazał, abym wyraził swe ubolewanie z powodu wyrządzonej krzywdy pisarce, uprzejmie informuję sędziego, że niniejszym wyrażam ubolewanie, ale z innego powodu - niestarannego pobrania nauk logicznych przezeń, polegających na nieznajomości języka polskiego i na niezrozumieniu zdań napisanych wszak w naszym ojczystym języku.

Jednocześnie zarzucam sędziemu, że był nad wyraz JEDNOSTRONNY, bowiem nie wziął pod uwagę genezy sporu - pisarka uznała, że miałem dodatkowe konto na dane J. Kawalec, z którego ją - tak ona uważa - obrażałem oraz pominął wątek sfałszowania mojego podpisu (uznał to za... omyłkę!), a to oznacza, że sędzia skompromitował się w tej kwestii.

Zapewne to błąd w procedurach spowodował niepoinformowanie mnie o wydaniu wyroku, co niżej podpisanemu uniemożliwiło złożenie apelacji, która zapewne zakończyłaby sprawę ponad 10 lat temu i nie byłoby dzisiaj niniejszego rozgrzebywania omawianej pomyłki sądowej.

Sędzia powinien być niezawisły, niezależny, niejednostronny, ale przede wszystkim kompetentny i rozumiejący język ojczysty... Co ciekawe, obecnie "sędzia od pomyłki sądowej i od niezrozumienia naszego języka w 2009" jest szefem XVII Wydziału Własności... Intelektualnej; miejmy nadzieję, że przez dekadę poczynił postęp w dziedzinie logicznego myślenia.

Z poważaniem Mirosław Naleziński